piątek, 30 stycznia 2015

Polacy książkowymi ... analfabetami?

Z niedawno opublikowanego raportu Biblioteki Narodowej wynika, że aż 19 milionów Polaków, w ubiegłym roku, nie przeczytało żadnej książki a przeszło 6 milionów nie sięgnęło nawet do gazety. Więc co nam zostało? Sms? Czat? Czy polska kultura jest już na tak głębokim dnie, że nie jesteśmy w stanie wydać tej "dychy" miesięcznie by przeczytać cokolwiek o dłuższej treści?

No dobra, do niedawna mówiło się, że książek nikt nie kupuje bo są zbyt drogie. Jednak dziś jest wiele księgarni tanich książek, w wielu hipermarketach można kupić nowości za równowartość 3 piw. Tak, wiem, że porównywanie książki do piwa to bluźnierstwo, ale robię to celowo. Może taki obrazek trafi do wyobraźni tych jakże ubogich ludzi? Bo przecież nie od dziś wiadomo, że czytanie rozwija wyobraźnię, a ona powoduje, że jesteśmy bardziej kreatywni. Owa kreatywność zaś wzbogaca nasze życie. Można więc rzec: Nie czytasz - jesteś biedakiem! Warto też dodać, że regularni czytelnicy są bardzie empatyczni i ciekawi świata. Dla nich dobra książka to klucz do zdobycia wiedzy, oderwania się od rzeczywistości

W ubiegłym roku pojawiło się wiele akcji dotyczących propagowania czytania. Było: "nie czytasz, nie idę z Tobą do łóżka", " Czytanie dzieciom" itp. W tym roku osobiście uczestniczę w kilku akcjach typu "52 książki na 52 tygodnie", "2 życie książki". Mam nadzieję, że przyniosą one jakiś skutek bo nie mam ochoty żyć w kraju, gdzie połowa ludzi to analfabeci. I nie mówcie, że to wymaga czasu. Mnie osobiście podnieca widok mężczyzny czytającego książkę czy to w autobusie, czy w poczekalni, na ławce w parku czy gdziekolwiek indziej.  A Was?


6 komentarzy:

  1. Nie czytają, bo im się nie chce. To jest trudne, to jest sztuka. Skoro matura z j. polskiego polega na sprawdzeniu umiejętności czytania ze zrozumieniem, a omawianie lektur sprowadzono w szkole do maratonu, a w domach miejsce na ścianie nie zajmuje biblioteczka, tylko pierdyliardcalowy telewizor, w którym rodzina ogląda historie z życia "Dlaczego ja?" "W11" i oczywiście zabili go i uciekł czyli wiadomości, to gdzie dzieci mają nabrać nawyku czytania, żeby potem go mieć jako dorośli? Jeśli lektur w szkole nie tłumaczy się, tylko każe przeczytać, a dzieci nie rozumieją już ani realiów, ani języka i nie chcą czytać, bo książka kojarzy im się z nudą, to owszem, będą analfabetami. Z drugiej strony nie wiem czy cieszyć się, skoro na dobrą sprawę, w tym niewielkim procencie czytających, wśród których przewagę mają kobiety, gro z nich czytało, a i owszem - "50 twarzy Greya" albo przygody Belli i jej wampira. Na analfabetyzm jest tylko jedna rada - nauka i zachęcanie, a to się niestety wynosi z domu. Jak i wiele innych rzeczy... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdecydowanie się zgadzam. Matura z j. polskiego to kpina, jednak już za moich czasów tak było. Całe szczęście miałam ten komfort, że w domu było ponad 1000 książek, całe dzieciństwo mama mi czytała a jak podrosłam - czytałam razem z nią. W dzisiejszych czasach ludzie dorośli uważają, że czytanie jest zbędne, lepiej obejrzeć kolejny odcinek "Pierwszej miłości" czy innego badziewia. Szkoda, bo to bardziej "ryje banię" niż seria Harlequinów na dobranoc.

    OdpowiedzUsuń
  3. czytac maja czas bezrobotni

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no więc powiem tak - nie przelewa się wiec można by powiedzieć że do tych biedniejszych człek należy, a jednak jesteśmy bogaci ... pozostała nam wyobraźnia i marzenia , bo czytamy !!!! na ile czas pozwala , pewnie chcielibyśmy więcej , nie zawsze się da, ale czytamy wciąż i regularnie ! co lepsze czytają i to naprawdę dużo moje dzieci:) wystarczy dać dobry przykład :) i wykazać ciut chęci, zaszczepić ten bakcyl , a potem to się toczy... i procentuje!

      Usuń
    2. na prawdę tylko bezrobotni? Moja mama ma 2 prace a jednak znajduje czas, by czytać choćby chwilkę dziennie. To kwestia dobrej organizacji

      Usuń

KAŻDY KOMENTARZ I KAŻDA OBSERWACJA MOTYWUJE NAS DO DALSZEJ PRACY. DZIĘKUJEMY:)