Jak chyba większość ludzi, lubię obejrzeć dobry film. Dobry, czyli taki, który mnie zainteresuje fabułą, grą aktorską czy muzyką. O polskim kinie można powiedzieć wiele, o muzyce w nim również jednak jeśli ktoś zapyta mnie o ulubioną polską aktorkę, bez namysłu odpowiadam Danuta Szaflarska.
Mało kto ma takie poczucie humoru, taki dystans do siebie i otaczającego świata. Nie sprzedaje swojej prywatności na łamach tabloidów. Nie pojawia się w kretyńskch show ani śniadaniowych sieczkach. Jeśli zdarzy jej się rozmawiać z dziennikarzem to tylko, gdy ma coś mądrego do powiedzenia. Przykładem może być niesamowity film dokumentalny "Inny Świat", w którym opowiada o swoim życiu podczas wojny. O tym, jak w tych nienormalnych czasach próbowała zachować normalność, godziła obowiązki rodzinne z pracą w teatrze, walczyła o życie bliskich. A to wszystko nie tracąc rezonu oraz poczucia humoru. Bo jak sama zawsze podkreśla "zawsze trzeba szukać cech pozytywnych".
Dlaczego dziś artykuł o Pani Szaflarskiej? Otóż ta niesamowita artystka, właśnie w dniu dzisiejszym obchodzi setną rocznicę urodzin. Świętować będzie, jak na rasową aktorkę przystało, na deskach warszawskiego Teatru Rozmaitości, gając w sztuce "Druga Kobieta". Warto wspomnieć, że pomimo tego, iż legenda polskiego aktorstwa nie sprzedaje się tabloidom ani reklamodawcom, bilety na spektakle z jej udziałem rozchodzą się w mgnieniu oka. Czegóż więc życzymy solenizantce? Na pewno zdrowia, cierpliwości oraz kolejnych lat pełnych niesamowitych historii i wspaniałych anegdot.
Wszystkiego, co jest najlepsze na tym świecie, dwustu lat i jednego dnia więcej
OdpowiedzUsuń