poniedziałek, 25 stycznia 2016

"Moje córki krowy". Małe polskie, Wielkie kino

Większość Polaków nasze rodzime kino uważa za dno totalne. Nic dziwnego, patrząc na takie "dzieła" jak: "Jak się pozbyć celulitu", "Ciacho" czy "Miłość na wybiegu". Wrzucając jednak wszystko, do jednego śmietnika, można się bardzo pomylić. 

"Moje córki krowy" to doskonały przykład na to, że Polacy potrafią zrobić bardzo dobry technicznie, z genialnymi dialogami film, który będzie poruszał tak ważne jak i nieuniknione aspekty życia jak: śmierć, choroba, samotność, alkoholizm, relacje rodzinne. Głównymi bohaterkami są siostry: Marta (Agata Kulesza) i Kasia (Gabriela Muskała). Marta jest życiowo zaradną, jednak samotną gwiazdą filmową. Kasia pracuje jako nauczycielka. Ma męża nieroba (Marcin Dorociński) i dorastającego syna. Pomimo całkowicie różnych charakterów i doświadczeń życiowych, razem próbują walczyć o zdrowie i życie rodziców. Jednak, jak się później okaże - robią to z całkiem różnych powodów. 

W filmie, oprócz brawurowej gry Agaty Kuleszy, możemy zobaczyć kunszt aktorski na najwyższym poziomie w wykonaniu Marcina Dorocińskiego. Warto nadmienić, iż przez całą produkcję Dorociński wypowiedział w sumie może 5 zdań a mimo to był bardziej wyrazisty od swojej filmowej partnerki - Gabrieli Muskały. Marian Dziędziel również pokazał, że nadal pozostaje w niezwykłej formie. 

Pomimo tak ciężkich, życiowych tematów poruszanych w filmie, reżyserka Kinga Dębska zadbała również o to, by nie zabrakło sytuacji zabawnych. W końcu życie składa się nie tylko z bólu, łez i żalu ale są też chwile radosne. Jedno jest pewne. Obok tego filmu nie da się przejść obojętnie a każdy z widzów wyniesie z niego coś innego. Coś, co poruszy go dogłębnie.




6 komentarzy:

  1. Wspaniała recenzja,po kilku ostatnich filmach uważałam polskie kino właśnie za totalne dno ale po tym co przeczytałam myślę że jest nadzieja i koniecznie muszę obejrzeć ten film :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Film na wysokim poziomie, co nie znaczy, że to film dla każdego - bardzo ciężki temat, zwłaszcza dla ludzi, którzy z podobną chorobą się zmierzyli w rodzinie, a dziś trudno znaleźć rodziny wolne od tego typu tragedii

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja myślę, że film porusza tak wiele wątków, że każdy z nas znajdzie w nim cząstkę swojego życia. I o to chyba chodziło scenarzystom

      Usuń
  3. Zgadzam się, ten film zdecydowanie przypomina o tym, że polskie produkcje mogą być dobrze zrobione.
    Zapraszam do przeczytania mojej recenzji : http://www.madziklarowo.pl/?p=565

    OdpowiedzUsuń
  4. Film obejrzałam i niestety nie obyło się bez łezki. Prawdą jest, że w rodzinie często zmagamy się z cierpieniem i nic nie możemy zrobić. Jesteśmy całkowicie bezradni - tak, jak tytułowe bohaterki.

    OdpowiedzUsuń
  5. Muszę zobaczyć

    OdpowiedzUsuń

KAŻDY KOMENTARZ I KAŻDA OBSERWACJA MOTYWUJE NAS DO DALSZEJ PRACY. DZIĘKUJEMY:)