wtorek, 4 sierpnia 2015

"Trzeba być w zgodzie z sobą". Ivan Komarenko, twórca przeboju "Jej Czarne Oczy" o tym, co najważniejsze w życiu i muzyce

W jego żyłach płynie rosyjska, gruzińska, koreańska i estońska krew. Od 25 lat mieszka w Polsce i to tu piosenka "Jej czarne oczy" nie schodzi z list największych hitów disco polo. Z Ivanem Komarenką mieliśmy okazję porozmawiać podczas Disco Polo Festival w zatorskiej Energylandii:



Trwają wakacje. Masz jakieś plany wypoczynkowe?

Wakacje to taki czas, kiedy my pracujemy a inni odpoczywają. Taka jest specyfika tego zawodu.

Podejrzewam, że już nie raz o to Cię pytano, ale powiedz mi, czy „Jej czarne oczy” to piosenka napisana ze specjalną dedykacją?

Dziesięć lat temu, pewna kobieta była dla mnie inspiracją do napisania tej piosenki, jednak nie powiedziałbym, żeby była to dedykacja. Pisząc ją nie sądziłem, że to będzie wielki przebój, więc nie myślałem też, żeby ją komuś specjalnemu dedykować.

Jaka była Twoja reakcja na to, co dzieje się teraz z tą piosenką? Na to, że do tej pory ta piosenka króluje na polskich weselach?

To jest dla mnie niesamowite. Zupełnie nie spodziewałem się, że ta piosenka tak się ludziom spodoba. Nie odbiło mi jednak. Nie byłem już jakimś głupim nastolatkiem, który zmarnowałby ten sukces. Można prześledzić kariery ludzi, którzy robią je we wczesnym wieku i raczej je marnują. Ja już byłem przed 30-tką więc ogarniałem to wszystko.

A jak reagujesz na te mniej pochlebne komentarze?

Nijak. Internet jest swobodny i każdy może robić co chce, aczkolwiek z tego, co mi wiadomo, to powstaje taki punkt w kodeksie, że za zniesławienie można zostać ukaranym grzywną bądź nawet pozbawieniem wolności. Jednak, tak jak mówię. Po 10 latach kariery można się do wszystkiego przyzwyczaić,więc ja nie reaguję na jakieś negatywne opinie. Chyba, że są to dobre rady, to wtedy oczywiście je przyjmuję. Ale najbardziej słucham swojego serca.

A potrafisz rozróżnić, kiedy to jest dobra rada a kiedy zwykła złośliwość?

Oczywiście, że tak. Jeśli masz twarde serce i czysty umysł, potrafisz się koncentrować na sobie, wtedy jesteś w stanie wyczuć czy ktoś kieruje w twoją stronę jakąś złośliwość, czy dobrze Ci życzy.

Skąd pomysł na karierę w Polsce?

Ja nie wybrałem kariery w Polsce. Znalazłem się tu 25 lat temu a karierę zacząłem 15 lat temu, więc już od 10 lat byłem mieszkańcem tego kraju.

No tak. A jak już o karierze mowa, to masz jakieś plany dotyczące płyty?

Cały czas coś się dzieje, jednak płyta to nie jest moje największe marzenie. W dzisiejszych czasach nagrać płytę może każdy, ale nie każdy ma dobry pomysł na nią. A myślę, że to jest właśnie najważniejsze. Nawet jeśli powstanie jeden utwór ale z ciekawym pomysłem, to będzie to lepsze niż cała płyta, która zostanie nam na półkach i będziemy mogli chwalić się kolegom.

A masz jakąś receptę na to, by piosenka odniosła sukces?

Recepty jako takiej nie mam, nie wiem nawet czy taka istnieje. Jest jednak pewna zasada, której trzeba się trzymać. Trzeba być konsekwentnym, szczerym, mieć w sobie pokorę i szanować ludzi, do których zwracasz się ze swoją twórczością. Dopiero wtedy masz szansę na to, by osiągnąć sukces.

Co poradziłbyś młodym muzykom, którzy są dopiero na początku swojej kariery?


Powiedziałbym, żeby unikali wszelkich dopalaczy i innych substancji, które wpływają na naszą świadomość. Nie mówię, by całkowicie z tego rezygnowali, bo uważam, że wszystko jest dla ludzi jednak trzeba uważać. W tej chwili mój brat umiera od narkotyków, stąd wiem, o czym mówię. Inną bardzo ważną zasadą jest to, by wybierając ten zawód słuchać siebie, swojego rozumu, żyć w zgodzie z własnymi przekonaniami. Dzięki takiej koncentracji, człowiek będzie w stanie określić, czego chce od muzyki, co chce przez to osiągnąć. Bo jeśli tego nie zrobi to będzie jak chorągiewka, która pofrunie w tą stronę, w którą wiatr zawieje. I nie można przejmować się komentarzami czy niepochlebnymi artykułami na nasz temat, jeśli sami wiemy, że zrobiliśmy coś dobrze. Kiedyś nie było serwisów typu pudelek.pl i człowiek był w pewnym sensie bardziej swobodny. Teraz wszyscy się martwią. Wskazuje również na to jedno z Twoich początkowych pytań o moją reakcję na niepochlebne informacje.  



1 komentarz:

  1. Komarenko jako jeden z nielicznych pozostał dla mnie osobą, której woda sodowa nie uderzyła do głowy i za to GO szanuję. I oby tak dalej.

    OdpowiedzUsuń

KAŻDY KOMENTARZ I KAŻDA OBSERWACJA MOTYWUJE NAS DO DALSZEJ PRACY. DZIĘKUJEMY:)