poniedziałek, 1 sierpnia 2016

Światowe Dni Młodzieży

Za nami niesamowite przeżycia religijne związane ze Światowymi Dniami Młodzieży. Przyznam, że miałam sporo obaw, podchodziłam do tego bardzo sceptycznie. Wręcz dziwiłam się, jak ktoś mi mówił: "Tak, przyjmę pielgrzymów", "Tak, wybieram się na obchody". Bałam się ze względu na obecną sytuację polityczną, na zamachy itd.  Całe szczęście część moich obaw zdążyła odejść zanim skończyły się ŚDM. 

Jak było widać na wielu polskich ulicach - zjechało do nas sporo ludzi z całego świata. W moim rodzinnym Chrzanowie można było spotkać pielgrzymów z Dominikany, Zimbabwe, Hiszpanii czy Portugalii. Mówili w różnych językach, dzieliła ich kultura i obyczaje, jednak było coś, co bezwzględnie ich łączyło. To niesamowita radość. Pomimo zmęczenia, pokazali Polakom, że można być pełnym radości, miłości i szacunku do otaczającej nas rzeczywistości. Wiele ludzi, tak jak ja, miało obawy, że przyjmą pod swój dach terrorystę, więc nie zostali wolontariuszami. Pielgrzymi często spali na podłodze czy ławkach szkolnych, myli się w zimnej wodzie, jednak nie przeszkadzało im to. Najważniejsze dla nich było duchowe przeżycie. Pamiętam, jak pierwszego dnia spotkałam Dominikańczyków. Przywitali się ze mną jak z przyjacielem, którego dawno nie widzieli, po czym poszli dalej, śpiewając PO POLSKU "Bóg Cię Kocha". Wtedy po raz pierwszy zrobiło mi się wstyd. Bo co ze mnie za chrześcijanka, skoro nie przyjęłam do domu ludzi w potrzebie? Później dane mi było przeżywać wszystko przed telewizorem lub słuchając w radio. Dlaczego? Bóg uznał, że jestem bardziej potrzebna jako opiekun medyczny u pacjentów w Chrzanowie, niż w Krakowie. Do Krakowa udałam się dopiero ostatniego dnia, przed wylotem Papieża do Rzymu. Tego  doświadczenia duchowego, jakiego tam doznałam, nie można opisać słowami. I nie zepsuła tego nawet słaba organizacja ostatniego dnia ŚDM. Przepraszam, że piszę nieskładnie, ale mija doba, od kiedy tam byłam, a ja nadal jestem pod niesamowitym wrażeniem. Jedno jest pewne! Zrobię WSZYSTKO, by za 3 lata przeżyć to samo w Panamie. I mam nadzieję, że Bóg mi na to pozwoli.




1 komentarz:

  1. Wprawdzie osobiście nie uczestniczyłam w ŚDM, jednak atmosfera jaką się odczuwało dookoła dawała poczucie namiastki bezpośredniego uczestnictwa.

    OdpowiedzUsuń

KAŻDY KOMENTARZ I KAŻDA OBSERWACJA MOTYWUJE NAS DO DALSZEJ PRACY. DZIĘKUJEMY:)